czwartek, 15 listopada 2012

(***) Po wszystkich plączą się koty


(***) Po wszystkich plączą się koty


Tak daleko że trzeba by samolotem skmki nie dają rady

miliony guzików mijają skulony przedział
zgubiłam Cię
jakby Cię nigdy nie było
nie dajesz się znaleźć na dworcu

mam Cię tylko jak numer w telefonie zakłócenia na linii
gdzieś tam może jednak co by było gdyby a jeśli
smsy ciekną do mnie przez dziurawy pokrowiec  

mam kilka dróg do wyboru po wszystkich plączą się koty
ulica jest śliska i zgniła policzki wyschnąć nie mają zamiaru

miękkie sto procent wełny czarne miasto
nie ma otwartych rękawów
nic dobrego nie czeka

wiersze przysypiają na trasie 

środa, 17 października 2012

*** (Gdzie chociaż na chwilę)


Łóżko gdy wydaje się już moje musze
zostawić niepościelone
obudzić się odejść

Pościel gdy układa się na kształt ciała
a moje  kilogramy lekkiej nadwagi
zaczynają tulić z pasją
nieswoje krawędzie
zsuwa się z bioder
i straszy mrozem

Nie mam prawa do żadnego z tych domów
wspominać pamiętać
Trzymam wszystkie drzazgi, okruchy
Nie ma miejsca na mnie
Przez chwile


byłam


Patrzę w okna gdy mijam
odsuwam w myślach firanki

zostałam tam
żal zostawiać
nic nie zostało
byłam
z marzeń

Zostawiam je wszędzie gdzie chociaż na chwilę
uda mi się zasnąć

Fruwają jak kurz

Ciepło


Naprawdę jest mi ciepło Nawet wtedy gdy wrzeszczysz
a twoje słowa poruszają ciężkie gałęzie zielonego lasu
Szum niepokoi jak przed burzą a wiatr
wypuszczany z ust
wymiata kurz spod półek w kuchni i trzaska drzwiami

Nawet gdy od porannego chłodu żółknie wzgórze
i koty zaczynają spać na maskach samochodów

Obrosłeś w sople Powinnam już mieć grypę
Oknami otwartymi na oścież można uciec choćby wzrokiem
Im bliżej podchodzę topniejesz

Oblekam się w gęsią skórę jak w koc
a stopy które przyszły tu w trampkach bez skarpet
podkulone z zimna czekają
na dopływ krwi z serca i mózgu

Serce grzeje od środka a myśli parują
Jak pita z dwóch kubków herbata   



/Wiersz ten zdobył główną nagrodę podczas Konkursu Jednego Wiersza w trakcie MALT (Młoda Ambitna Literatura Trójmiasta)  Gdańsk 16.10.12

*** (wszystkiego od razu)


Panie Jezu zamknij oczy dziś nie możesz widzieć
dziś nie możesz nawet ty
patrzeć
we mnie

Mam złe zamiary zdjąć cię ze ściany
dobić za Żydami
Mam jak ty bok z żeber rozłupany
Może to ty z nimi
przyznaj się do winy
albo zalep rany
poloplajstrem

Cieknie ze mnie muszę łapać w ścierkę
resztki sił
Podziel
mi śmierć dawkami
na kilka niedziel
nie zdążę wycierpieć
wszystkiego od razu

Naprawdę wystarczy Ratuj mnie lub włóż nóż
w czyjeś ręce
I nie patrz we mnie wszystko już zgniło
Na twoje nieszczęście


/pazdziernik 2012