(***) Po wszystkich plączą się koty
Tak daleko że trzeba by
samolotem skmki nie dają rady
miliony guzików mijają
skulony przedział
zgubiłam Cię
jakby Cię nigdy nie
było
nie dajesz się znaleźć
na dworcu
mam Cię tylko jak numer
w telefonie zakłócenia na linii
gdzieś tam może jednak
co by było gdyby a jeśli
smsy ciekną do mnie przez
dziurawy pokrowiec
mam kilka dróg do
wyboru po wszystkich plączą się koty
ulica jest śliska i
zgniła policzki wyschnąć nie mają zamiaru
miękkie sto procent
wełny czarne miasto
nie ma otwartych
rękawów
nic dobrego nie czeka
wiersze przysypiają na
trasie